Był
to Justin. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam, że to był on. W
pewnym momencie blask światła skierował się na twarz Justina.
-
Jezu ci Ci się stało? - Justin miał pod okiem wielkie limo.
-
To nic takiego, chodź odwiozę Cię już do domu.
Skinęłam
tylko głową i udaliśmy się do samochodu. Siedzieliśmy w ciszy, a
Tuss cały czas na mnie spoglądał.
-
Czemu mi się tak przyglądasz?
-
A tak sobie – zrobił głupi uśmieszek
Zrobiłam
głupią minę i patrzyłam przed siebie. Nagle zaczął padać
deszcz.
Krople
odbijały się o szybę i spływały tworząc drogę, którą
sobie wyznaczyły. Jedne krople było duże, a niektóre były
malutkie. Kazałam Justinowi się zatrzymać. Wyszłam z samochodu.
Rozejrzałam się, była pustka na autostradzie. Udałam się więc
na środek ulicy, spojrzałam ku górze i krople deszczu
spływały po mojej twarzy. Stałam tak przez kilka minut dopóki
z transu nie wybudził mnie Justin. Stanął bardzo blisko mnie,
spojrzał mi głęboko w oczy i stało się. Jego usta spoczęły na moich.
Gdy
już się od siebie oderwaliśmy Justin wyszeptał mi na ucho ''
Kocham Cię '' . Ja nie wiedział co powiedzieć, ja jeszcze nie
wiem co czuję. A więc uśmiechnęłam się tylko i powiedziałam,
abyśmy już jechali do domu. W samochodzie wygłupialiśmy się jak
małe dzieci. Śpiewaliśmy piosenki i muszę przyznać, że Justin
ma niesamowity głos. W końcu dotarliśmy pod mój dom.
-
Wejdziesz? - zapytałam Justina, który chciał już odjechać.
-
Hmm.. no dobrze.
Weszliśmy
do domu, a tam siedział Austin z jakimś policjantem. Austin miał
łzy w oczach. Co tu się do cholery dzieje?
-
Austin? Kto to jest? - zapytałam Austina siedzącego naprzeciwko
mnie.
-
Sel to jest policjant Sierra.
-
No widzę, że policjant, ale co on tutaj robi o tej godzinie?
-
Sel bo stało się coś bardzo strasznego. Bo widzisz nasi rodzice,
gdy jechali po Jazmyn to mieli ciężki wypadek samochodowy. Ogromna
ciężarówka wjechała w samochód naszych rodziców.
Nie
mogłam w to uwierzyć. To nie mogła być prawda. Może nie było
ich często w domu, ale byli moimi rodzicami kochałam ich. Pobiegłam
do swojego pokoju nie chciałam teraz z nikim rozmawiać. Trzasnęłam
drzwiami oparłam się o ścianę i poniosłam się emocjom.
Po
kilku minutach ktoś cichutko zapukał. Odparłam tylko cichutkie
proszę, chociaż w głębi duszy nie chciałam z nikim rozmawiać.
DO pokoju wszedł Justin.
-
Sel wiem co czujesz , że to dla ciebie trudne, ale obiecuję, że
wszystko się ułoży.
-
Niby skąd możesz wiedzieć co czuję? Nie wiesz jak to jest
stracić rodziców.
-
Owszem wiem jak to jest. Gdy miałem niecałe 10 miesięcy ojciec od
nas odszedł. Wychowałem się tylko z mamą. Ale moja mama nie
mogła tego przeżyć, że on nas zostawił. Kochała go. W moje 14
urodziny moja mama powiesiła się. - jego głos się załamał. To
musiało być bardzo trudne. - resztę mojego dzieciństwa spędziłem
u mojej babci, a później przeprowadziłem se tutaj.
-
Przepraszam, ja, ja nie wiedziałam. Nie powinnam była na ciebie
tak naskakiwać.
-
Nic się nie stało, przecież nie wiedziałaś. Ale wiem jak Ci
mogę pomóc. Znam bardzo dobrą panią psycholog. Sam również
do niej chodziłem i bardzo mi pomogła.
-
Ja sama nie wiem. No dobrze. Pójdę tam.
*Kilka
dni później*
Wybrałam
się z Justinem i moim bratem do pani psycholog. Sama nie wiem po co
tam idę. Przecież nie jestem jakaś pierdolnięta, żeby chodzić
do psychologa. Zatrzymałam się w połowie drogi i powiedziałam, że
nigdzie nie idę.
-
Selena nie zachowuj się jak jakieś małe dziecko – te słowa
były wypowiedziane przez mojego braciszka.
-
Austin ja nie zachowuję się jak małe dziecko, tylko po prostu nie
chcę tam iść, ponieważ nie jesteś chora na mózg.
-
Kochanie przecież wiemy, że nie jesteś, ale jest Ci ciężko po
stracie rodziców tak samo jak mi. Pójdziemy,
porozmawiamy i wrócimy do domu.
Zgodziłam
się tylko dlatego, aby mieć to z głowy. Weszliśmy do gabinetu
pani psycholog. Była bardzo miła i była prześliczna. Miała około
28 lat, długie blond włosy, błękitne oczy i duży śnieżno biały
uśmiech. Po kilku godzinach siedzenia w końcu mogliśmy opuścić
gabinet. Było nawet fajnie, ale nigdy więcej moja noga tutaj nie
powstanie. Po powrocie do domu udałam się na górę, nie
chciałam w tym momencie z nikim rozmawiać muszę to wszystko sobie
przemyśleć.
*
Oczami Justina *
Po
powrocie do domu Austina. Selena ani razu nie wyszła z pokoju. W
ogóle nie daje znaku życia. Postanowiłem, że pójdę
na górę sprawdzić czy wszystko jest w pokoju. Wchodziłem
już po schodach i za moment znalazłem się pod drzwiami Sel.
Zapukałem raz, drugi raz i nic. Przestraszyłem się i momentalnie
wszedłem do pokoju. Selena leżała na łóżku i płakała.
Podszedłem do niej i przyciągnąłem ja do siebie i mocno
przytuliłem.
-
Justin ja nie daje rady. Ja próbuję, ale nie potrafię.
Przecież serce nie sługa.
-
Chwila o czym ty mówisz? - nie wiedziałem o czym ona do mnie
mówi.
-
Kocham Cię.
Selena
spojrzała na mnie i złożyła ciepły i czuły pocałunek.
_________________________________________________________________________________
Hejka kochani <3
Taki krótki rozdział na rozpoczęcie wakacji.
Jak na zakończeniu roku? U mnie było fajnie tylko szkoda, że 3 gim odchodzi bardzo się z nimi związałam. :c
Następny rozdział przewiduję jakoś za tydzień, na pewno nie wcześniej, ponieważ jutro robię urodzinki, a w poniedziałek mam urodziny więc nie będę mnie czasu na napisanie rozdziału. A na dodatek tego biorę udział w Narodowej Konferencji Tańca przez cały tydzień <3
Bardzo Was proszę o komentarze to mnie bardzo motywuje do dalszego pisania <3
Zapraszam również do obserwowania tego bloga <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz